Sztuczne rzęsy- piękne oko

Z wiekiem zaczęłam tracić moje długie piękne rzęsy. Udałam się więc na doklejanie rzęs. Trafiłam do wykwalifikowanej kosmetyczki i byłam zadowolona całe dwa tygodnie.Rzęsy zaczęły wypadać i wyglądały fatalnie. próba ich pomalowania skończyła się fatalnie. sklejone grudki podkreśliły łyse miejsca na powiekach.
Doklejanie rzęs jest skuteczne, ale jak dla mnie działa zbyt krótko i jest kosztowne. Jeśli co dwa, trzy tygodnie mam uzupełniać ubytki, niedługo pójdę z tzw. torbami…
Co robić, aby oko wyglądało atrakcyjnie bez godzinnego malowania? Zaczęłam szukać pomocy na forach o tematyce- sztuczne rzęsy opinie. Nic ciekawego nie udało mi się znaleźć.
Siostra, która znała moje problemy, przywiozła mi małe czarne pudełko. Z dumą oznajmiła, ze ta technologia mnie zachwyci. Okazało się, ze kupiła mi rzęsy magnetyczne. Te, które mi wybrała, miały dwie warstwy. pierwsza wierzchnia, zaopatrzona w dwa magnesiki na brzegach i warstwę spodnia- dwie maleńkie kępki z magnesikiem. Trzeba było połączyć wierzchnią warstwę z tymi dwiema od spodu. Wszystko miały spiąć magnesiki.
Zanim sama zabrałam się za użycie magnetycznych rzęs- obejrzałam filmiki instruktażowe w internecie. Jak to łatwo wyglądało! Górka rzęsa- dolna. Pstryk o gotowe cudne oko!
Nic z tego…Przynajmniej dla mnie. Zakładanie rzęs okazało się koszmarem. O ile górną położyłam i połączyłam z trudem małym magnesikiem od spodu z jednej strony- druga strona odstawała i nie łapała drugiej kępki. W końcu rzęsy się sklejały jak chciały, zapychając mi całe oko.Coś okropnego!
Nie jestem osobą, która łatwo się poddaje, więc walczyłam z tymi magnetycznymi rzęsami kilkadziesiąt razy. W końcu kłaczki się powyrywały i rzęsy nie nadawały się już do użycia. Zmarnowane pieniądze. Może, gdyby magnetyczne rzęsy miały dwie listwy, nauczyłabym się je nakładać. Wolałam jednak szukać czegoś innego.
Obejrzałam w telewizji doskonały film z Jane Fondą. W jednej ze scen pokazuje młodemu zakochanemu w niej mężczyźnie, że piękny młody wygląd zawdzięcza doczepianym włosom, i sztucznym rzęsom. Zauroczyło mnie, że tak łatwo je zdjęła, a wcześniej wyglądała w nich bardzo naturalnie. Zaczęłam szukać informacji o sztucznych rzęsach. okazało się, że są już takie, których można używać kilkakrotnie! Cena pary takich rzęs razem z odpowiednim klejem była bardzo niska. Postanowiłam spróbować. Udałam się do dobrej drogerii. Spytałam nieśmiało o sztuczne rzęsy. Miłe panie wskazały mi pokaźne stoisko ze sztucznymi rzęsami. Byłam zachwycona. mogłam zdecydować o materiale z których je wykonano, gęstości, długości itp. Ceny też były zróżnicowane. Było w czym wybierać. Ekspedientka doradziła mi, aby wybrała na początek delikatne. Spytała, czy nie jestem przypadkiem uczulona na coś. Rzęsy mają atesty, ale w przypadku uczuleń, lepiej nie kupować rzęs z naturalnego włosia. Na szczęście nigdy nie byłam na nic uczulona. Zdecydowałam się na miękkie nylonowe rzęsy, które delikatnie zagęszcza moje własne. Polecono mi, abym najpierw zastosowała wodoodporna kreskę na powiekę i dokleiła specjalnym paskiem rzęsy. Mogłam tez sama zdecydować, jak długi ma być pasek rzęs i dowolnie je przyciąć. Aplikacja kleju była łatwa. Poczekałam aż chwilkę przeschnie i nałożyłam rzęsy na powieki. Docisnęłam je szpatułką i…efekt cudowny! Byłam zachwycona!
Wieczorem odkleiłam rzęsy jak Jane Fonda i użyłam ich jeszcze kilka razy. Teraz kupuje tylko takie i czuje się piękna!

http://www.kosmetyka.edu.pl/

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here